1. |
Głos
04:06
|
|||
Słucham i słyszę
Uwierzyć nie mogę
W głowie wszystkie szepty
Dawno już w zmowie
Bywa konieczne znieczulić się trwale
Aby choć minutę poczuć się wspaniale
Pięścią o mur pazurami o podłogę
Ja już tego więcej wytrzymać nie mogę
Niech to będzie motto dzisiejszej nocy
Autodestrukcja formą samopomocy
Samopomocy
Słucham i słyszę uwierzyć nie mogę
Słucham i słyszę uwierzyć nie mogę
Słucham i słyszę uwierzyć nie mogę
Pięścią o mur pazurami o podłogę
I dokąd mam uciec, gdy znów śnię na jawie?
Z całych sił biegnę, ruszyć się nie potrafię
Atmosfera tak gęsta, że brakuje słowa
Nie potrafię już oddychać wolę wyparować
Krzyków też nie ma ucichły z latami
Wspomnienia nowe zastąpione podatkami
Nienawidzę sam siebie i nienawidzę świata
Słońce wciąż świeci i Ikar
Długo nie polata
Długo nie polata
Biała kartka w mojej dłoni
I utkwiony w kartę wzrok
Słowa rozmyte gdy przez papier
Znów się przelał cały mrok
Muszę czytać, muszę wierzyć
Muszę poczuć, aby iść
Twój głos w głowie mi potrzebny
Napisz błagam do mnie list
Muszę czytać, muszę wierzyć
Muszę poczuć aby iść
Twój głos w głowie mi potrzebny
Napisz błagam do mnie list
Muszę czytać, muszę wierzyć
Muszę poczuć, aby żyć
Twój głos w głowie mi potrzebny
Napisz błagam do mnie list
Biała kartka w mojej dłoni
W kartkę wzrok utkwiony
Zmysły już straciłem dawno
Pora więc na krok
I pytam
Czemu oddać mam swój żywot
Kiedy nie potrzebny mi?
To na miasto puste głośne
Znowu są otwarte okna
I ja patrzę na to z góry
Może piętro jedenaste
Patrzę z góry zaraz przed tym
Patrzę z góry zanim zasnę
Spadam we śnie już niedługo
Oczy tym razem otworzę
Ale patrzeć już nie będę
Kto inny popatrzeć może
Czemu oddać mam swój żywot
Kiedy nie potrzebny mi?
To na miasto puste głośne
Znowu są otwarte okna
|
||||
2. |
Pogoda
03:31
|
|||
A kiedy deszczowa przychodzi pogoda
Piorun w ziemię bije i czekam na grom
Przyznam że lubię gdy nieboskłon
Poruszony
O czym dziś porozmawiamy
I czy wiedzieć chcesz na pewno
W którą stronę wieje wiatr
No a może wszystko jedno
Ale powiedz czy morderstwem jest
Gdy czas razem zabijamy
Jakim cudem dookoła same zwłoki
A my dalej się nie znamy
Czy to słońca promień
Czy po prostu niebo płonie
Całe światła spektrum
Znowu w jednej kropli tonie
I każda deszczu kropla
Co na ziemię cicho spada
Nie pozwala zasnąć mi
Nie pozwala
Ciągle słyszę Twoje słowa
Gdy za oknem pada
Czy to słońca promień
Czy po prostu niebo płonie
Całe światła spektrum
Znowu w jednej kropli tonie
Kiedy pada deszcz
Kiedy pada deszcz
I każda deszczu kropla
Co na ziemię cicho spada
Nie pozwala zasnąć mi
Nie pozwala
Gdy leje jak z cebra to nie mogę spać
Gdy leje jak z cebra to nie mogę spać
Gdy leje jak z cebra to nie mogę spać
Gdy leje jak z cebra to zasnąć nie mogę
|
||||
3. |
Grawitacja
04:46
|
|||
Mrugająca na niebie gwiazda sprawia że
Wszystkie koty wchodzą na swe płoty
I każdy z nich już widzi jak
Ludzie lubią sobie szkodzić
Świadomie czy też nie
Kochają a zarazem nienawidzą się
Czy już zapomnieć czas?
Gdy kolejny raz mgła pozbawia cienia
Noc już ciemna i tracę równowagę
Spod nóg ucieka ziemia jest mi niepotrzebna
To grawitacja znów popełniła błąd
Mrugająca na niebie gwiazda sprawia że
Mój kompas tonie na dnie butelki
Której echo słychać wszędzie gdzie
Chciałem wybrać dobrze a wybrałem
I gdy patrzę teraz w górę myślę że
Już jej nigdy nie uwierzę już nie wierze
Nie
Gdy kolejny raz mgła pozbawia cienia
Noc już ciemna i tracę równowagę
Spod nóg ucieka ziemia jest mi niepotrzebna
To grawitacja znów popełniła błąd
Wlazł kotek na płotek i mruga
Ładna to piosenka nie długa
Nie długa nie krótka lecz w sam raz
Zaśpiewaj mi kocie jeszcze raz
Gdy kolejny raz mgła pozbawia cienia
Noc już ciemna i tracę równowagę
Spod nóg ucieka ziemia jest mi niepotrzebna
To grawitacja znów popełniła błąd
Gdy kolejny raz mgła pozbawia cienia
Noc już ciemna i tracę równowagę
Spod nóg ucieka ziemia jest mi niepotrzebna
To grawitacja znów popełniła błąd
Popełniła błąd
Popełniła błąd
|
||||
4. |
Przestrzeń
04:20
|
|||
Przestrzeń jedynym takim miejscem
Serce które bije jeszcze
Tlenem płonąć muszę rzewnie
Więcej emocji przygody miarą
Wnętrze ładu nie pamięta
Piękno odnalazłem w Tobie
Jestem w zmowie z ja innymi
Aby walkę o zmysły
Zignorować całkiem
Aby zignorować całkiem
Aby zignorować całkiem
Aby zignorować całkiem
A każda zbrodnia lepsza
Przestrzeń skoro już w niej jestem
Serce pragnie coraz więcej
Tlenem jestem przecież płonę
Temperatura potęguje doznania
Wnętrze przenikane eterycznie
Piękno wszystko to co widzę
Jestem i gdybym był gdzie indziej
To musiałbym przenieść się natychmiast
Oszalałem i wiem że w tym świecie inaczej istnieć nie można
Miejsca w którym życie tętni zdrowymi oczami nikt nie rozpozna
Widzę rzeczy niewidoczne a każda zbrodnia lepsza gdy nas więcej
Uśmiech głupi prawdę powie kiedy życie własne ktoś rozpozna w Tobie
Kiedy ktoś rozpozna w Tobie
Kiedy ktoś rozpozna w Tobie
Kiedy ktoś rozpozna w Tobie
A każda zbrodnia lepsza
Gdy nas więcej
Oszalałem i wiem że w tym świecie inaczej istnieć nie można
Miejsca w którym życie tętni zdrowymi oczami nikt nie rozpozna
Widzę rzeczy niewidoczne
Widzę rzeczy niewidoczne
Widzę rzeczy niewidoczne
A każda zbrodnia lepsza
Gdy nas więcej
|
||||
5. |
Droga
04:24
|
|||
Nadzieja pierwsza odgadnie słowa które niesie wiatr
Na twarzy Twej wypisane ile dzisiaj kto jest wart
Po co komu wiedzieć jak inaczej można czuć
Kiedy w strefie magnetycznej w skrzyni biegów piąty luz
A gdy sto osiemdziesiąt kilometrów w stronę horyzontu
Nie zatrzyma nas już nic
I czego więcej potrzeba aby doprowadzić
Do porządku kawałek tego nieba
Tylko zasięg Twojej dłoni uspokaja mnie
Pora w wszystkie diabły jechać teraz wiem
Czasem plecami do wichury stanę aby oddech złapać móc
I dumam czego serce pragnie
I po co komu wiedzieć jak inaczej można czuć
Czasu mało świat zbyt wielki
Piąty luz
Sto osiemdziesiąt kilometrów w stronę horyzontu
Nie zatrzyma nas już nic
I czego więcej trzeba aby doprowadzić do porządku
Kawałek tego nieba
A gdy sto osiemdziesiąt kilometrów w stronę horyzontu
Nie zatrzyma nas już nic
I czego więcej potrzeba aby doprowadzić
Do porządku kawałek tego nieba
|
||||
6. |
Empatia
03:48
|
|||
Gdy empatia słowem obcym
Połączenia nie poodbierane
Możesz szarpać na kawałki
Ja i tak tutaj zostanę
Ja niczego nie poczuję
Chociaż może chciałbym bardzo
Ten co dary losu niesie
Zgubił moje szczęście
Słońca nie ma jutra nie ma
Nie ma Ciebie nie ma nic
Koniec końców niedaleko
Jestem ja i jesteś Ty
Cześć a może usiądź obok
I popatrzmy razem na to jak się kończy świat
Na to jak wybucha słońce ostatniego dnia
Na to jak
Chyba postradałem zmysły
Mam wrażenie że Cię znam
Jak w dziwnym zwierciadle czasu
Tyś jest mną a Tobą ja
Cześć a może usiądź obok
I popatrzmy razem na to jak się kończy świat
Na to jak wybucha słońce ostatniego dnia
Na to jak
A to wszystko inna prawda
I nie wierzysz ale wiesz
To co kiedyś się zgubiło
Jest tutaj więc bierz
Cześć a może usiądź obok
I popatrzmy razem na to jak się kończy świat
Na to jak wybucha słońce ostatniego dnia
Na to jak wybucha słońce
Na to jak wybucha słońce
Słońca nie ma jutra nie ma
Nie ma Ciebie nie ma nic
Koniec końców niedaleko
Jestem ja i jesteś Ty
Chyba postradałem zmysły
Mam wrażenie że Cię znam
Jak w dziwnym zwierciadle czasu
Tyś jest mną a Tobą ja
|
Streaming and Download help
If you like Mass Solitude, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp